poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział XI. Każdy zasługuje na poznanie prawdy.

- Hm... tak, Janice. Jesteście trojaczkami. Wszystko wam wyjaśnię, obiecuję. -  Abbie chyba nie była pewna tego, co miała mówić. Nie dziwiłam się jej, bo sama na jej miejscu też czułabym się nieswojo. Jednak byłam na nią wściekła. Słowa typu "obiecuję" i "wyjaśnię" słyszałam wiele razy, nikt jednak po wymówieniu tych słów nie robił nic, by stały się prawdą.
- Jestem Zoey - odparła dziewczyna - Wy to pewnie Alexa i Janice. Miło mi was poznać.
- Nam również - powiedziała Alexa. Chyba domyśliła się, że ja, nie chciałam nic odpowiedzieć, dlatego też użyła liczby mnogiej.
- Proszę wejdźcie. - wpuściła nas do środka - rozgośćcie się. Abbie, wiesz gdzie są wasze pokoje ?
- Tak.
- Świetnie. Wskaż im i spotkamy się w salonie za pół godziny.
- Jasne. Chodźcie na górę.
Okazało się, że nie była to zwykła chatka. To był raczej motel. Z daleka wydawał się mały, ale w środku był ogromny.
 Abbie zaprowadziła nas na 3 piętro, ostatnie.
- No więc... Zoey załatwiła nam 4 pokoje. Jest nas 11. Do trzech idą 3 osoby, do jednego - dwie. Myślę, że najlepiej będzie, jak w każdym pokoju będzie co najmniej 1 manpir.  Damien niech będzie wraz z Dymitrem i Nico. Rose będzie w pokoju z Alexą i Janice, a Mary i Elizabeth - z Kinią. Ja będę z Christianem.
- Kiedy to wszystko obmyśliłaś ? - zapytałam pełna ciekawości, bo gdy Abbie to mówiła, nawet na chwilę nie zamyśliła się.
- W samochodzie. Doprowadźcie się do porządku w łazienkach, które są w pokojach. Spotkamy się tutaj za 30 minut. Rose, wy macie pokój 13. Mary, wasz to 14, Dymitr wy idziecie do 15. Ja i Christian jesteśmy w 16.
- Chodźcie dziewczyny - powiedziała Rose i znacząco popchnęła mnie i Alexę w stronę pokoju nr 13. Pomyślałam "pechowa trzynastka, super"
Pokój nie miał dużych rozmiarów, a wszystko co się w nim znajdowało, było tanie. 3 łóżka, podłoga, półka, lampa... wszystko.
Przyzwyczajona do drogich wygładzin, łóżek z baldachimem i foteli obitych skórą, nie mogłam znieść tego widoku.
- Wezmę szybki prysznic - powiedziała Rose - wy w tym czasie nie zróbcie sobie krzywdy.
Szybko zniknęła za drzwiami łazienki. Nie mogłam wytrzymać grobowej ciszy, jaka nastała, więc spróbowałam nawiązać kontakt z Alexą.
- Od jak dawna wiesz o ty, że masz 2 siostry bliźniaczki ?
- Szczerze mówiąc to o Zoey nic nie wiedziałam - odparła - Abbie opowiadała mi tylko o tobie. Znam ją od 3 lat.
- Jak dużo wiesz o naszym pochodzeniu ?
- Myślę, że tyle co ty. Wiem, że nasza matka zginęła, a ojcem jest bóg.
- Apollo mi powiedział, że naszym ojcem może być Zeus, Hades, Posejdon, Ares, Hermes, Hefajstos lub Dionizos.
- Myślę, że Abbie wie, kto jest naszym ojcem.
- Ja też tak uważam.
- Jak myślisz, powie nam to, gdy zejdziemy na dół ?
- Nie mam pojęcia. Szczerze, to trochę obawiam się tego, co chce mi powiedzieć.
- Na pewno wyjaśni nam paradoks polegający na tym, że się nie znałyśmy.
- Teraz wasza kolej ! - krzyknęła Rose wychodząc z łazienki. - Janice ty idź pierwsza.
- Jasne. - odparłam. Wzięłam swoją kosmetyczkę i ruszyłam do łazienki. Spojrzałam na jej wnętrze. Białe kafelki, niezbyt wielkie lustro nad umywalką, mała kabina prysznicowa i ubikacja obok nie zachęcały do pobytu tam.
Zdjęłam z siebie sukienkę i bieliznę, a włosy pozostawiłam spięte, ponieważ kok zabezpieczał je przed zamoczeniem. Miałam zamiar je umyć następnego ranka. Otworzyłam kabinę prysznica i weszłam z mydłem w ręce. W trakcie rozmowy z Olą założyłam klapki, ponieważ nie chciałam nabawić się żadnej choroby.
Słuchawkę prysznica wzięłam do lewej ręki, a prawą odkręciłam wodę. Opłukałam nią ciało, po czym zaczęłam je namydlać. Od kilku dni miałam problemy z myciem się, dlatego też kąpiel ta wielce mnie ucieszyła. W końcu spłukałam mydliny z ciała i wyszłam z kabiny mając nadzieję, że pozostawiłam tam wszystko w takim porządku, w jakim ją zastałam.
Szybko wytarłam się ręcznikiem, po czym owinęłam go wokół swojego ciała, tak bym spokojnie mogła wyjść z łazienki. Musiałam przebierać się w sypialni, bo nie przygotowałam się, by od razu po kąpieli się ubrać.
Wyszłam ze skromnej łazienki i podeszłam do mojej torby. Wyjęłam świeżą bieliznę, którą natychmiastowo na siebie założyłam. Następnie włożyłam na siebie niebieską spódniczkę sięgającą moich kolan i żółtą koszulkę z napisem "Don't worry be happy". Podczas gdy ja się ubierałam, Rose chodziła w kółko po pokoju. Nie spoglądała w moim kierunku. Gdy tylko skończyłam się przebierać, Alexa wyszła z łazienki, do której musiała od razu po wejść, po moim opuszczeniu jej. Ona już tam się przebrała i miała na sobie fioletowe spodenki do kolan i pomarańczową bluzkę z kapturem.
- Skoro już jesteście gotowe, to chodźmy - powiedziała Rose.
Wyszłyśmy z pokoju. Na korytarzu zastałyśmy wszystkich, więc my byłyśmy ostatnie.
- Chodźmy na dół - powiedziała Abbie, gdy Rose zamknęła drzwi naszego pokoju na klucz. Następnie zaczęła schodzić po schodach. Zaprowadziła nas salonu, który był wielkości mojej garderoby. Zoey już tam na nas czekała. Siedziała po środku 3-osobowej kanapy. Przed nią stał stolik wokół którego były 2 fotele i jeszcze jedna sofa.
- Zapraszam, rozsiądźcie się - powiedziała po czym wskazała na miejsca - to jest właściwie sprawa rodzinna, więc jeśli nie chcecie, nie musicie tu być. - spojrzała na Damiena, Kinię i wszystkie manpiry.
Po jej słowach Damien wraz z Kinią ruszyli do swoich pokoi. Nico, Elizabeth i Mary poszli za nimi. Rose i Dymitr odeszli na drugi koniec pomieszczenia. Tylko Christian został z nami, ale sądząc po wyrazie jego twarzy, nie opuścił nas tylko ze względu na Abbie.
- No dobra Abbie - powiedziałam - to jest odpowiedni moment byś nam wszystko wyjaśniła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz