wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział IX. Bycie herosem mnie niszczy.

- Do tego klubu chcecie wejść ? - zapytała zdziwiona Abbie.
- Tak. To tu Damien przychodzi co niedzielę. - odpowiedział Dymitr - a o co chodzi ?
- Yhm... - Abbie była zakłopotana - Ja... Znam córkę właścicieli.
- Słucham ? - zapytałam zaskoczona odpowiedzią mojej kuzynki.
- Chodzi o to, że... Nie musimy wchodzić osobno, bo nie musimy wchodzić głównym wejściem.
Abiegail poprowadziła nas na tyły budynku. Tam zapukała kilkakrotnie w drzwi i po chwili wyłoniła się zza nich jakaś dziewczyna.
- Cześć Abbie - powiedziała. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Miałam wrażenie jakbym patrzyła w lustro. Gdyby nie to, że była ode mnie trochę niższa, założyła inne ciuchy, a jej oczy miały barwę fiołków, to wyglądałybyśmy identycznie.
- Cześć Ola. - przywitała się moja kuzynka.
- Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywała ! Nie lubię mojego imienia i miałaś mnie nazywać Alexą !
- Jasne... Mam do ciebie prośbę.
- Sądząc po ilości osób które ci towarzyszą,, jest to coś poważnego. Wchodźcie, zapraszam.
Alexa wprowadziła nas do małego mieszkania. Jego wielkość mnie nie zdziwiła, bo gdy chcesz zarabiać klubem, musisz na niego przeznaczyć dużą powierzchnię.
- Ty jesteś Janice, prawda ? - zapytała mnie - Abbie wiele mi o tobie opowiadała.
- Naprawdę ? - spojrzałam na swoją kuzynkę - Abbie wytłumaczysz mi o co w tym wszystkim chodzi ?
- Ona nic nie wie, prawda ? - zapytała Ola. Chyba w życiu nigdy nie była czegoś pewna, sądząc po tym, jak często używa słowa "prawda".
- Nie wiem czego ? - wściekła zapytałam.
- Alexa jest twoją siostrą bliźniaczką. Wasza matka, odchodząc od twojego ojca, zabrała ją ze sobą. - powiedziała Abbie.
- Dlaczego ? - zapytałam. - Przecież jako księżniczka miałaby lepsze życie.
- Twoja matka miała ku temu powody.
- Jakie ?
- Janice, wszystko ci później wyjaśnię.
- Zawsze wymówki ! Nikt, nigdy mi nic nie wyjaśnia !!!
Wściekła tupnęłam głową. Musiałam wyglądać jak rozkapryszony bachor. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi, ponieważ na zewnątrz usłyszeliśmy grzmot.
- Pewnie burza się rozpętała - stwierdziła moja "bliźniaczka". - No więc... z czym dokładnie do mnie przyszłaś, Abbie ?
Abbie zaczęła jej tłumaczyć. Opowiedziała jej wszystko co się do tej pory wydarzyło. Alexa słuchała w skupieniu. Ja cały czas byłam czerwona ze złości. Nikt jednak się mną nie interesował. Jak zwykle. Ten pojedynczy piorun dał mi czegoś do zastanowienia się. Usłyszeliśmy grzmot, ale ani jedna kropla nie uderzyła o drzwi, okna czy chodnik. Nic nie było słychać. Nawet muzyki z klubu, tylko głos mojej kuzynki. Dopiero na koniec rozmowy zaczęłam się przysłuchiwać.
-... Musimy przekonać Damiena Wama, do tego by nam towarzyszył. Sądzimy, że to może pomóc Janice w podróży.
- O ho ho... to żeś się wpakowała siostro. Wejdźcie. Mam nadzieję, że się wam uda.
Zaprowadziła nas korytarzem. Po przekręceniu klucza w zamku, otworzyła nam drzwi do klubu.
- Damien siedzi przy barze. Jak zwykle.
Podeszłam tam wraz z Abbie. Na krzesłach siedziały prawie same dziewczyny, ale jedno jedyne miejsce siedzące było zajęte przez chłopaka, którego twarz skądś kojarzyłam. Pewnie na jednej z imprez mojego ojca musiałam go poznać.
- Jesteś Damien Wam ? - zapytała od razu Abbie.
- Tak. Od razu mówię, że nie będę twoim chłopakiem, nie załatwię ci dobrej pracy u ojca, nie opowiem o tobie w mediach.
- Och, nie martw się. O mnie to w mediach jest już wystarczająco dużo. - odparłam - Jestem Janice Hans. Mówi ci to coś ?
- Ty jesteś zaginioną księżniczką, co ? - zapytał trochę zbyt obojętnym tonem - Czego ode mnie chcesz, skoro do mnie tu przyszłaś ?
- Potrzebuję kogoś kto mi strzeli kulką w łeb.
- A tak na serio ?
- Potrzebuję twojej pomocy.
- Och, naprawdę ? Nie spodziewałem się - przewrócił oczami. Był naprawdę irytujący.
- Wiem kim jesteś. Wampirem.
- Skąd... ? - zapytał trochę zaskoczony i przerażony patrzył po ludziach wokoło by się upewnić, ze oprócz nas, nikt tego nie słyszał.
- Od twojego brata, strzygi. Jestem pewna, że mi pomożesz.
- Dlaczego tak sądzisz ?
- Jeśli tego nie zrobisz, ta twoja arystokratyczna lala zostanie zabita przez Jacka.
- Jak miałby to zrobić ? Przecież tu go nie ma.
- Tak myślisz ? Powiem słowo, a tu będzie.
- Nie wierzę, by taka DZIEWCZYNKA miała nad nim taką władzę - podkreślił słowo "dziewczynka" jakby było obelgą. Wkurzył mnie tak, jak nikt nie powinien. - On nikogo nigdy nie słuchał.
- No widzisz ? Takie sprawy, bardzo łatwo jest zmienić. Chcesz zaryzykować życiem swojej dziewczyny ?
- Hm... zaryzykować jej życiem, czy pomóc tej dziewczynce - mamrotał.Potem podniósł głos - dobrze, pomogę ci. Ale, jak do licha, udało ci się mnie przekonać ?
- Od dziecka mnie tego uczą.
- A na czym ma polegać moja pomoc ?
- Masz nam towarzyszyć w wyprawie. To tyle. Jakimś cudem, manpiry muszę mieć kogoś ważnego, by z nami jechać.
- A ty im nie wystarczysz ? Jesteś w pierwszej piątce najważniejszych osób w kraju.
- Nikt nie może wiedzieć kim ani gdzie jestem. Mój ojciec nigdy by mi nie pozwolił jeździć po kraju.
- Jaki jest powód tej podróży ?
- Dlaczego zadajesz tyle irytujących pytań ? - gdy chciał odpowiedzieć, machnęłam ręką, by się uciszył - Chcę się dowiedzieć kim jest mój boski ojciec.
- A ten król nie jest twoim ojcem ?
- Jak się okazało, nie jest.
- Okey. Brzmi interesująco.
- Serio ?
- Tak. Jestem ciekaw który bóg spłodził tak ciekawą istotę.
- Dzięki.
- Idę po Kinię. Musi jechać ze mną prawda ?
- Tak.
Nie wiedziałam gdzie poszedł, ale byłam pewna, że wróci.
- Janice - powiedziała Abbie - jesteś przerażająca. Rozmawiałaś z nim góra 5 minut, a on się zgodził, bo się ciebie boi.
- Nie. Powiedział, że jest ciekawy, który z bogów jest moim ojcem.
- Janice, on tak tylko powiedział, żebyś nie myślała, że się ciebie boi. Widziałam w jego oczach strach. Ty... się zmieniasz. Wiedza o boskim pochodzeniu cię niszczy.
- O czym ty do mnie mówisz ?! Wszystko ze mną jest okey.
- Wiem jedno. Musisz opanować swój gniew.
- To nie dawaj mi do tego powodu.
- Jesteśmy - powiedział Damien. Za rękę trzymała go blondynka o brązowych oczach. Patrzyła na mnie z przestrachem. - Kinia... to jest Janice.
- Miło mi cię poznać - w jej głosie nie było słychać lęku. Musiała bardzo dobrze skrywać swoje emocje.
- Mnie również - odparłam - Abbie. Abbie ! Musimy stąd wyjść ! Natychmiast !
- Co się dzieje - spytała moja kuzynka. Zaczęła się rozglądać podejrzliwie.
- Tam stoi mój ojciec.
Byłam pewna, że to jest on. Te czarne włosy, mogły należeć tylko do niego.
- Jesteś tego pewna ?
- Na 100 %.
- Okey. Christian !
- Tak ? - prędko przybiegł, jak pies na zawołanie.
- Zbierz wszystkich. Janice musi zniknąć.
- Jasne.
Chłopak Abiegail pobiegł po resztę manpirów, a ona szybko doprowadziła mnie, Kingę i Damiena do tylnych drzwi. Za nimi czekała na nas Alexa z pełnym od rzeczy plecakiem.
- Co się dzieje ? - zapytała.
- Jest tu mój ojciec. - spojrzała na mnie zdziwiona - ten królewski ojciec.
- Czyli co ? Uciekamy ?
- Idziesz z nami ?
- No jasne ! Też jestem ciekawa tego, kto jest moim ojcem.
- No w sumie racja.
Doszły do nas manpiry. Wyruszyliśmy w stronę umówionego miejsca, w którym mieliśmy się spotkać ze strzygami.
- Na prawdę musimy to robić ? - Kinia zapytała Damiena. Nie dziwiłam się jej, że jest taka niechętna. Sama też bym była gdyby tu nie chodziło o MOJE ŻYCIE i MOJĄ PRZESZŁOŚĆ.
- Niestety tak - odpowiedział jej smutno.
Szliśmy w stronę parku. Było ciemno i ledwo się widzieliśmy. Byłam bliska upadku, gdy na chodniku ukazała się dziura, ale na szczęście szybko złapałam równowagę.
Idąc myślałam o tym, co jeszcze się miało wydarzyć. Dowiedziałam się o istnieniu mojej siostry bliźniaczki. Abbie o niej wszystko wiedziała, ale nie opowiadała mi o niej. Trzymała wszystko w sekrecie.
Spojrzałam na chodnik, po którym szłam. Przypomniałam sobie o tym, że gdy weszliśmy do domu Oli, na zewnątrz usłyszeliśmy piorun gdy się zdenerwowałam. Podejrzewaliśmy, że jest burza. Jednak, gdyby ona była to na chodniku byłoby widać jakieś krople deszczu, powinien być mokry. On tak jak i trawa w ogródkach mieszkańców tych domów, był suchy. Miałam mętlik w głowie.
Zanim zjawiliśmy się w umówionym miejscu, minęliśmy 15 budynków. Gdy zaczęłam się nudzić, zaczęłam je liczyć. 15 domów,20 koszów na śmieci, 5 psów, 2 koty.
Na przywitanie przyszedł nam Jacek. Stanął oniemiały widząc stojącą obok mnie Alexę.
- Abbie, co ty jej zrobiłaś ? - zapytał rozbawiony - rozdwoiłaś ją ?
- Bardzo zabawne. Tak się składa, że to jest jej siostra bliźniaczka.
- Janice, czy ty ją znałaś ?
- Dopiero dzisiaj się poznałyśmy. - odparłam - jak widać moja rodzina chowała przede mną wiele sekretów- spojrzałam z wyrzutem na Abbie.
- Ale wiesz co ? - wyszeptał mi do ucha, jak nagle znalazłam się w jego ramionach. - i tak wolę ciebie.
- Yhm. - odchrząknął Damien.
- O... widzę, że udało wam się go przyprowadzić.
- Tak... Janice potrafi być bardzo przekonująca.
- Janice, co ty mu zrobiłaś ? - zapytał i zaczął się śmiać.
- Ja... tylko... - nie potrafiłam odnaleźć odpowiedniego wytłumaczenia. Poczułam, że się rumienię.
Nagle zawiał lekki wiaterek, który sprawił, że poczułam się trochę lepiej. Lato dawało się we znaki, nawet w nocy, dlatego też powiew wiatru dobrze mi zrobił.
- Janice, musisz odpocząć. Zaraz będziemy jechać, więc sobie pośpisz.
- Gdzie jedziemy ?
- W góry.
- Dlaczego w góry ? Tam zawsze jest nudno.
- Ale łatwiej będzie sprawdzić twoje umiejętności.
Gdyby tylko on wiedział, że to nie tam miałam sprawdzić moje umiejętności...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz