piątek, 31 października 2014

XV. To czego nienawidzę prześladuje mnie.

- Na środku czego jest ta wyspa ? - zapytałam zaciekawiona faktem pobytu na czymś o czym tylko przyjaciółki mi opowiadały.
- Na środku morza oczywiście. - odpowiedziała moja rodzicielka.
Zrozumiałam, że w końcu sięgnęłam tego, czego w pobliżu ojca, nigdy bym nie poznała. Byłam blisko morza, miejsca, gdzie pragnęłam się znaleźć od kiedy tylko sięgam pamięcią.
- Proszę za mną. Wskażę wam wasz pokój.
Kolejna myśl mi pojawiła się w głowie. Miałam mieć wspólny pokój z moimi bliźniaczkami. Nie zdziwiło mnie to, ale jednak trudno mi było przyswoić ten fakt.
- Ze względu na Janice, macie specjalny pokój. - Kontynuowała wypowiedź moja matka – Mieszkacie w penthousie skrzydła dziewcząt. Macie własną łazienkę i garderoby. Nikt nie będzie wam przeszkadzał. Nie musicie się martwić planami lekcji, bo one czekają już na waszych biurkach. Teraz wskażę wam mój gabinet, do którego możecie przyjść zawsze, kiedy będziecie miały ochotę porozmawiać.
Szłyśmy przez nagrzany przez słońce plac. Ta szkoła była ogromna. Weszliśmy do budynku. Na ścianach korytarzy wisiały różne obrazy, na podłodze leżały różne dywany. Co jakiś czas mijali nas uczniowie. Każdy z nich był ubrany w odzież o różnych kolorach.
W końcu doszliśmy do drzwi nad którymi wisiała tabliczka „Gabinet dyrektora”.
- Poznacie to swoją współlokatorkę. Będziecie mieszkały we czwórkę. Ona was wprowadzi w klimat akademii.
Otworzyła drzwi. Za nimi w fotelu siedziała dziewczyna ubrana w czarne buty i kurtkę o tej barwie. Jej spodnie i koszulka były białe. Usta pomalowała szminką w kolorze swoim trampków. Oczy nieznajomej duże i brązowe, wpatrywały się we mnie o moje siostry. Jednak to jej włosy przykuwały największą uwagę. Były niczym śnieg, jasne, że aż oczy bolały.
- Cześć, jestem Daria. - powiedziała białowłosa i wyciągnęła do mnie rękę. - Miło mi was wreszcie poznać.

Gdy wyciągnęłam do niej rękę, coś się zmieniło. Nagle poczułam bardzo pozytywną energię, która nie pochodziła ode mnie. W głowie rozlegały mi się również, jakie pełne niepokoju myśli typu „Dlaczego tak na mnie patrzy ?”; „Znowu nie pomalowałam ust?” ; „A może mam jakiś listek sałaty na zębach?”.
- Słucham ? - zapytałam zdziwiona. Spojrzała na mnie, jakby nie mnie nie zrozumiała.
- Nic nie mówiłam - powiedziała zaniepokojona.
- Ale... Ale ja słyszałam. Jak na ciebie patrzę?
"Coś jest nie tak..."
- Pani dyrektor ?
- Chyba w Janice objawił się pierwszy dar - powiedziała moja matka - dobrze by było, gdybyś nie dotykała nikogo, chyba że przez rękawiczki.
PIERWSZY DAR. Czyli co, zawsze będę słyszała jej myśli? - zapytałam się siebie w myślach.
- Pani dyrektor, ale... Dzieci Wielkiej Trójki jeszcze nigdy nie miały takich zdolności.
- Wiem, Daria, ale ona nie jest normalnym herosem.
- Rozumiem. Chodźcie dziewczyny, pokażę wam nasz pokój.
Szłyśmy za nią korytarzem. Rose, Elizabeth i Mary podążały za nami. Faceci gdzieś zniknęli.
Weszłyśmy do skrzydła dla dziewcząt. Nie dało się go pomylić z żadnym innym. Dziewczyn tam było pełno. Podeszła do nas jakaś blondynka o niebieskich oczach i już na pierwszy rzut oka nie wyglądała przyjaźnie. Na sobie miała czerwone spodnie, a jej bluza i czapka miały kolor pomarańczowy. Na buty nie zwróciłam uwagi.
- Kogo tak zaciągasz, Daria ? - już po tych słowach byłam pewna, że z blondi się nie polubimy. - Mało ci znajomych ? Ach, no przecież ty ich nie masz.
- Tak się składa, że to są nowe uczennice. - głos Darii był wyprany z jakichkolwiek emocji.
- Och. Witajcie, jestem Emma, córka Afrodyty. Jestem pewna, że niedługo będziecie płaszczyły się u moich stóp.
- Nie wydaje mi się. - powiedziałam wściekła. Nikt nie miał prawa mówić o mnie, jak o kimś ze sfery niższej.
- Ach tak ? A czyją córką jesteś, że tak mówisz ?
- Posejdona - odpowiedziałam bez wahania.
- Ta... Mało potrzebny bóg.
Tego było już za wiele. Obrażać mnie to jest jedno. Ale obrażać mojego ojca - to zupełnie co innego. Zrobiłam coś, czego rok wcześniej nikt by się po mnie nie spodziewał, nawet ja. Złapałam ją za kołnierzyk bluzy i lekko uniosłam pięść co dało efekt, jakbym ją podniosła. Nagle na zewnątrz rozległy się pioruny, gdy wypowiadałam słowa:
- Nigdy nie obrażaj mojego ojca.
- Jak ty to... ? - wymamrotała przestraszona Emma. Zaczęła gdzieś biec, a sądząc po kierunku, pobiegła do swojego pokoju.
-Ech... Głupia jędza. - powiedziała Daria.
"Naprawdę jest córką Wielkiej Trójki"
- Czy naprawdę nie da się tego wyłączyć ? - zapytałam rozdrażniona.
- Obawiam się, że nie jest to takie łatwe.
Podeszłyśmy do windy windy, w której Daria nacisnęła ostatni guzik, oznaczony liczbą 10. Szybko ruszyłyśmy do góry. Po bardzo krótkim czasie byłyśmy na miejscu. Całe to piętro było dla nas.
- No więc... - zaczęła Daria - Na tym piętrze znajduje się nasza łazienka, wasze garderoby i moja sypialnia. Na piętrze wyżej, na które możecie wejść po tych schodkach - wskazała na kręte wschody - znajdują się wasze sypialnie.
- A co z naszymi rzeczami ? - zapytała Zoey. Od czasu naszego przyjazdu po raz pierwszy odezwała.
- Wszystko jest już na miejscu. Wasze garderoby - skinęła na Alexę i Zoey - są dość małe. Janice wzięła tyle rzeczy, że ledwo je zmieściliśmy w pomieszczeniu, które było dla niej przeznaczone.
Alexa i Zoey spojrzały na mnie zdziwione. Zaskoczył mnie ich wyraz twarzy, bo sądziłam, że można się było spodziewać, że wezmę wiele rzeczy.
- Ach, Janice. - powiedziała Daria - nie przejmuj się, że po dotknięciu mnie słyszysz moje myśli. Gdybyś nie była córką Hadesa, twoja dusza zostałaby odcięta od ciała, więc zginęłabyś.
- Kto jest twoim boskim rodzicem ? - zapytałam, bo chciałam wreszcie poznać odpowiedź na to pytanie.
- Moim ojcem jest Tanatos, bóg śmierci.
Ostatnie słowo wypowiedziała niemal z czcią. Nie chciałam wnikać w jej życie dlatego zmieniłam temat.
- Opowiedz nam trochę o szkole.
- No więc... Szkoła przyjmuje prawie wszystkich herosów, jednak dla bezpieczeństwa uczniów do akademii nie dostają się dzieci Eris i Nemezis. Na miejscu waszej matki nie przyjmowałabym też córek i synów Afrodyty oraz Aresa ze względu na ich próżność, no, ale musi ich dopuszczać tutaj, ponieważ dzieci Olimpijczyków nie wypada olewać.
- A co z naszymi zajęciami?
- Ponieważ jesteście córkami 3 bogów, a nie tylko jednego, musicie mieć więcej zajęć dotyczących waszych mocy. Dyrektorka stwierdziła, że nie możecie się uczyć wielu przedmiotów, dlatego też wasze zwykłe zajęcia to język polski, język angielski i matematyka. Jako córki Hadesa chodzicie ze mną na zajęcia o śmierci. Są takie ekscytujące ! Jako córki Posejdona chodzicie na pływanie i jazdę konną. Należycie też do dzieci Zeusa, więc uczycie się o pogodzie i będziecie latać samolotem.
- Ile godzin dziennie będą nam zajmować lekcje ? - zapytała Ola.
- Około 9 godzin. Janice ty masz przerąbane, ponieważ jesteś księżniczką, twój ojciec chciał byś się nauczyła, jak być królową.
- Skąd o nas tyle wiesz ? - zapytałam zaskoczona.
- Jestem przewodniczącą naszego roku. Musiałam się o was wszystkiego dowiedzieć zanim się pojawiłyście. Jeśli chodzi o wasze pochodzenie, to nie musicie się martwić, musiałam złożyć przysięgę, w której obiecałam, że nikt nie usłyszy z moich ust prawdy o was.
- Nie możemy nikomu o nas mówić ?
- Lepiej, żeby nikt nie dowiedział się o waszym pochodzeniu. Powinni jedynie wiedzieć, że waszym boskim rodzicem jest ten, którego wybrałyście. A jeśli dowiedzą się, że nie jesteście z tej planety, mogą was odrzucić. A ty, Janice, musisz szczególnie uważać. Nie mogą dowiedzieć się, jak wysoko znajdujesz się w hierarchii twojego kraju. Może się to źle skończyć.
Nikt nie mógł wiedzieć, że mam 3 ojców. Wszyscy musieli myśleć, że jestem nic nie znaczącą dziewczyną. Na taką niespodziankę od życia nie byłam przygotowana.
- Lekcje zaczynają się 2 września. Wielu uczniów już teraz jest w szkole, bo nie chcieli wracać do domu na wakacje. Zoey, ty jako córka Zeusa, musisz chodzić w bieli i złocie, żółty też może być. Alexa, ty powinnaś ubierać się w fiolet, czerń i ewentualnie róż. Janice twoim obowiązkiem jest zakładanie ubrań w kolorze niebieskim, granatowym i, jeśli chcesz, to w turkusowym. Jednak ze względu na wasze specyficzne pochodzenie nie musicie być całkowicie tak ubrane. Możecie też dobierać rzeczy innego koloru.
- Co oznaczają te wszystkie kolory ? - zapytała Zoey.
- Żeby zastąpić mundurki szkolne, wasza matka wybrała specjalne kolory dla dzieci różnych bogów. Tam - wskazała na ścianę, na której wisiała jakaś kartka - wisi rozpiska w jakich kolorach chodzą różni półbogowie.
- A co z posiłkami ? - zapytała Alexa.
- Wszystkie posiłki jemy we wspólnej jadalni. Zazwyczaj śniadanie jest od 6.30 do 7.30, ale w wakacje podają je nam od 9.00 do 11.00. Obiady są od 12.00 do 16.00, a kolacja od 18.00 do 21.00.
- O której zaczynają się lekcje, a kiedy musimy już iść spać ?
- Lekcje zawsze zaczynają się o 8.00. Większość przerw trwa 15 minut. Cisza nocna zaczyna się o 23.00 a kończy o 6.00. W tych godzinach nie możecie opuszczać swoich sypialni.
Weszłyśmy po schodkach na wyższe piętro. Natychmiast zauważyłyśmy, że na tym piętrze były 4 pomieszczenia, choć miały być tylko 3 sypialnie.
- Do czego jest czwarte pomieszczenie ? - zapytała Zoey.
- Czwarty pokój to siłownia. - odpowiedziała natychmiast Daria.
- Po co nam ona ?
- Musicie nabrać mięśni i trochę ćwiczyć.
- Które drzwi prowadzą do naszych sypialni? - zapytałam.
- To jest sypialnia Alexy - wskazała na fioletowe drzwi. - to pokój Zoey - wejście do tego pomieszczenia było żółte - a to twoja, Janice - wskazała na turkusowe. Dopiero po chwili zauważyłam, że nie musiałam się pytać, bo kolory drzwi same na to wskazywały. - Jeśli teraz pozwolicie, opuszczę was, ponieważ mam ważne spotkanie.
- Jasne. Damy sobie radę. - powiedziałyśmy równocześnie, po czym się głośno zaśmiałyśmy. Następnie każda z nas skierowała się do swojego pokoju.
Gdy uchyliłam drzwi, ukazał mi się niewielki pokój. W pomieszczeniu stało biurko, kosz na śmieci, regał na książki i łóżko. Pokój wydał mi się na pierwszy rzut oka kwadratowy, co mnie trochę przytłaczało. Ściana przy oknie miała kolor morskiej piany, a pozostałe - barwę morskiej fali.
Wszędzie leżały moje rzeczy. No, nie do końca tylko moje. Mój ojciec (ten z Horspolis) dał mi jakieś książki, które wtedy już leżały ładnie na półkach. Dużo widziałam tam serii, ale niektóre z nich bardziej przykuwały moją uwagę, ponieważ ich okładki były w opłakanym stanie,ze względu na ich wiek.
Następnie spojrzałam na biurko. Na nim znajdował się plik kartek, z którymi musiałam się zapoznać.
Na pierwszej stronie było jakieś powitanie "Witaj w Akademii Herosów ! Jedynej takiej szkole..." Ominęłam czytanie tego. Na kolejnych pięciu  mieściły się zasady.Przeczytanie i przyswojenie się do nich zajęło mi  mi 20 minut. Na następnych 3 była rozpiska kolorów, w jakie mają się ubierać dzieci różnych bogów. Na ostatniej, 10 kartce znajdował się mój plan lekcji.
Ilość zajęć była przytłaczająca. Od poniedziałku do czwartku miałam po 9 lekcji, w piątki 10, a w soboty, które otwierają weekend, 5. Wychodziło więc na to, że tylko w niedziele miała czas wolny dla siebie.
Z nudów policzyłam ile mam razem godzin lekcyjnych. Wyszło ich łącznie 51. Myśl o tym sprawiała, że robiło mi się słabo. Najgorsze było jednak to, że najwięcej miałam godzin tego, czego nienawidziłam całym sercem - języka angielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz